Koncepcja „work-life balance” jest coraz bardziej popularna. To angielskie określenie przetłumaczone dosłownie oznacza równowagę między pracą a życiem. Czyli co, jak człowiek pracuje, to nie żyje? Czy praca nie jest elementem życia?
Nasze życie jest całością. Na tę całość składa wiele aspektów. Jest rodzina, przyjaciele, rozwój osobisty, odpoczynek, zdrowie. Jest też praca zawodowa, są finanse i wiele innych elementów. Tych „części składowych” jest wiele, każdy z nas je inaczej układa, innym nadaje priorytety. Jednak niezależnie od tego, jak je nazwiemy, którym przypiszemy mniejszą wagę, a którym większą, jedno pozostanie niezmienne. POŁĄCZENIE.
Rzeczywiste podziały?
Owszem, możemy wiele spraw podzielić i pozornie wyodrębnić. Standardowym podziałem powszechnie stosowanym jest wydzielanie pracy od tzw. życia prywatnego. Na poparcie tego jest podział czasowy, dla przykładu praca od poniedziałku do piątku w godzinach 8-16. A weekend czas dla rodziny, dla siebie. To uproszczenie oczywiście, ale sądzę, że wiele osób doskonale zna taki podział. I co to oznacza?
Na czym teoretycznie polega „work-life balance?” Czy na tym, że w weekend choćby się waliło paliło, to pracy się nie dotykam, a na tygodniu w godzinach 8-16 nie interesują mnie najbliżsi, a i zdrowie też może poczekać? Można i tak, ale…
Na pewno?
Gdy jesteś w pracy, czy przestajesz być dzieckiem swoich rodziców, rodzicem swoich dzieci, przyjacielem swoich przyjaciół? Czy najbliższa Ci osoba przestaje być ci najbliższa w czasie, gdy pracujesz? Oczywiście, że nie. Całe nasze życie istnieje w każdej chwili. W pracy także…
Co to oznacza w praktyce? Wbrew pozorom wcale nie oznacza, że będąc w pracy mamy telefonować do bliskich albo zamieszczać posty dla znajomych z facebooka. Nie oznacza również, że mamy pracować bez wytchnienia we wszystkie weekendy. Tak naprawdę klucz tkwi w naszym podejściu. Im bardziej usztywnione, tym trudniej uzyskać balans.
Koncentracja
Ważne, aby koncentrować się na tym co chcemy, a nie na tym czego nie chcemy. Będąc na urlopie nie ma sensu myśleć o tym, aby nikt z pracy do ciebie nie dzwonił, ponieważ jeśli faktycznie zadzwoni, poczujesz rozdrażnienie, a nawet złość. Idąc do pracy nie ma sensu zamartwiać się tym, że jeśli dzisiaj znów rozboli cię głowa, to nie wyrobisz się z zadaniami. Koncentrujmy się na tym, co właśnie robimy i róbmy to na 100%. A jeśli pojawi się coś niezaplanowanego? Co odrzucić, a co przyjąć? Tu właśnie potrzebna jest elastyczność.
Work-life balance możemy próbować uzyskać poprzez sztywne podziały. Możemy jednak spróbować inaczej. Tym proponowanym sposobem jest pełna koncentracja na tym, co aktualnie robimy (jeśli właśnie odpoczywamy, to również odpoczywajmy na 100%) oraz elastyczne podejście do tego, co niezaplanowane. Być może długo oczekiwany telefon od przyjaciela otrzymamy w któryś poniedziałek przed południem, a rewelacyjna propozycja zawodowa pojawi się akurat w weekend…